Blisko sześć tysięcy kibiców będzie mogło obejrzeć we Wronkach rewanżowy mecz trzeciej rundy kwalifikacyjnej piłkarskiej Ligi Europejskiej pomiędzy Lechem Poznań a norweskim Fredrikstad (czwartek, godz. 18.30). Lechici pierwsze spotkanie wygrali aż 6:1, co sprawiło, że zainteresowanie rewanżem jest umiarkowane.

W związku z modernizacją poznańskiego Stadionu Miejskiego, Lech zmuszony jest rozegrać pierwsze spotkania w lidze i w europejskich pucharach we Wronkach. Obiekt, na którym kilka lat temu swoje mecze rozgrywała Amica, musiał przejść małą modernizację. Za bramką dostawiono tymczasową trybunę, która pomieści 1200 widzów. Mniejsze trybuny zamontowano wzdłuż linii bocznej, za ławkami rezerwowych.


- Pojemność stadionu wzrosła z 3700 miejsc do 5800. W ubiegłym tygodniu na wizytacji był delegat UEFA, który wydał pozytywną opinię - powiedział Robert Sikora, zajmujący się administrowaniem obiektów we Wronkach.

Jak poinformował Michał Lipczyński, dyrektor marketingu Lecha, do wtorku sprzedano ok. czterech tysięcy biletów. - Zainteresowanie meczem nie jest olbrzymie. Na pewno wpływ na to ma wysoka wygrana Lecha w pierwszym spotkaniu, odległość Wronek od Poznania (60 km - PAP), a także fakt, że mamy sezon urlopowy w pełni. Myślę jednak, że do czwartku sprzedamy wszystkie wejściówki.

Na pojedynek Lecha z Fredrikstad wybierają się również mieszkańcy Wronek. Skromna pula 200 biletów przeznaczona wyłącznie dla nich, rozeszła się bardzo szybko.

Po raz ostatni europejskie mecze pucharowe odbyły się we Wronkach w 2005 roku. Piłkarze Amiki w fazie grupowej przegrali u siebie z Glasgow Rangers 0:5 i AZ Alkmaar 1:3. W lutym 2008 roku na stadionie we Wronkach reprezentacja Polski pokonała w towarzyskim meczu Estonię 2:0.